Kostiumografia cz. 3

POINTY

Atrybut baletnicy – pointy, często mylnie nazywane baletkami. Są to satynowe buty, które pozwalają stanąć na czubkach palców. Pointy to symbol baletu, najbardziej charakterystyczna część garderoby tancerki i największe wyzwanie dla młodych baletnic. 

Pointy, czyli tak zwane ‘twarde baletki’ pojawiły się na scenie w okresie romantyzmu, kiedy to tancerki wcielały się w rolę zjaw, rusałek i innych fantastycznych postaci. Aby podkreślić swoją przynależność do innego świata, baletnice opierały się czubkiem stopy o ziemię. Początkowo pomagał im w tym metalowy drut przymocowany w pasie i dźwig, tak zwany flug, który unosił tancerkę nad sceną. Baletnice same również próbowały stawać na czubkach palców, w tym celu wypychały szmaciane baletki watą i korkiem. W końcu, około roku 1830 wynaleziono ‘twarde baletki’ ze sztywnym noskiem, pozwalającym na wspięcie się na palce. Pointy przyczyniły się do rozwoju techniki tańca klasycznego, ułatwiły piruety, wydłużyły i wysmukliły linie ciała, co z kolei doprowadziło do powstania adagia, w którym tancerki mogły pracować nad gracją i elegancją. 

Produkcja point rozpoczyna się od wycięcia z satyny kształtu buta, a ze skóry wycina się podeszwę. Pod satyną znajduje się warstwa bawełny i to ją najpierw przykleja się po bukszpanowej podeszwy. Po wyschnięciu kleju, odcina się zbędne kawałki materiału i wykleja się czubek z kawałków materiału zanurzonych w kleju. Kiedy klej wyschnie, robi się twardy, dlatego zaraz po przyklejeniu kolejnych warstw materiału, za pomocą młotka kształtuje się czubek pointy. Po całkowitym wyschnięciu, dokleja się pozostałe warstwy bawełny i satyny. Następnie odcina się nadmiar materiałów i przykleja skórzaną zewnętrzną podeszwę, która zapobiega ślizganiu się. Ostatnim krokiem jest wklejenie w środek miękkiej wkładki. 

Świeżo zakupione pointy nie są od razu gotowe do użytku. Każda tancerka przygotowuje je samodzielnie i w różny sposób. Do point doszywa się gumki i troczki, czyli satynowe wstążki, które zawiązuje się wokół kostek. Część tancerek wycina, bądź łamie podeszwy w dogodnych dla nich miejscu, gniecie czubek lub obszywa go białą nitką, żeby zapobiec ślizganiu i zapewnić sobie odrobinę więcej stabilności. Mówi się, że pointy trzeba “wyrobić”, oznacza to, że trzeba je dopasować do pracy stóp. W tym celu często uderza się nimi o ścianę, podłogę czy przytrzaskuje drzwiami, aby zrobiły się odrobinę bardziej miękkie. Żywot jednej pary point to od jednej, dwóch par na rok do nawet kilkunastu miesięcznie. Zależy to głównie od ilości przetańczonych w nich godzin, profesjonalne tancerki, które tańczą w pointach nawet osiem godzin dziennie wymieniają pointy co tydzień lub kilka razy w tygodniu, jeżeli tańczą wymagające partie. Wiele teatrów na całym świecie zapewnia swoim tancerkom nowe pointy tak często, jak tego potrzebują. Warto dodać, że ceny point wahają się od około dwustu do nawet tysiąca złotych za parę. Ich cena wynika głównie z tego, że produkowane są ręcznie, mają wiele rozmiarów i modeli, jednak część tancerek preferuje pointy przygotowane na zamówienie, idealnie dopasowane do kształtu i rozmiaru ich stóp.  

Pointy wymagają od tancerki bardzo dobrze wypracowanych kostek, niedoświadczone osoby próbujące stanąć w pointach mogą wyrządzić sobie sporo krzywdy. Dlatego też młode baletnice rozpoczynają naukę w płóciennych baletkach. Po około roku intensywnych ćwiczeń są w stanie włożyć pointy na kilkanaście minut, z czasem ich stawy skokowe nabierają stabilności i siły, co pozwala im na przetańczenie w pointach kilku godzin. Proces ten jest długi i wymaga wielu godzin pracy pod okiem nauczyciela. 

Nie da się ukryć, że jest coś magicznego w tańcu na czubkach palców, pointy dodają szyku i lekkości w tańcu, sprawiają, że tancerka płynnie po scenie bez najmniejszego wysiłku.